Mówią o nim bluesman z Izraela – Asaf Avidan to artysta, na którego koncert poszłabym w ciemno. 14 marca byłam drugi raz na jego występie. Muszę przyznać, że to kolejny wspaniały wieczór z jego muzyką.
Wokalista przyjechał wraz ze swoim 5 osobowym zespołem, składającym się trzech kobiet i dwóch mężczyzn. Występ w Stodole był jednym z koncertów na trasie Gold Shadow Tour, promującej jego najnowszy album.
Koncert Asafa Avidana supportowała jedna z członkin jego zespołu – wokalistka o pseudonimie Flora. Jej występ został utrzymany w klimacie muzyki elektronicznej. Artystka dysponuje bardzo ładną barwą głosu, jednak jej występ nie zachwycił, w porównaniu do tego, co się działo podczas koncertu Asafa Avidana.
Około godziny 20:40 na scenie pojawił się Asaf Avidan wraz ze swoim zespołem. Swój występ rozpoczął piosenką „Over My Head” - pierwszym singlem promującym album „Gold Shadow”. Jej wykonanie było przepiękne. Podczas tego utworu artysta grał na gitarze. Publiczność od początku do końca była skupiona i zasłuchana. Po tej kompozycji Asaf Avidan otrzymał gromkie brawa. Powiedział „Thank you” i zaczął grać kolejny utwór. Była to kompozycja „Let Just Call it Fate". Jej wykonanie również przypadło mi do gustu. Później muzycy zagrali kilka bardziej energicznych kompozycji. Było to nawiązanie do poprzedniej solowej płyty Asafa Avidana oraz do albumów zespołu Asaf Avidan and the Mojos. Następnie miałam okazje usłyszeć jeden z moich ulubonych utworów z „Gold Shadow”: „The Jail That Sets You free. Jego wykonanie było bardzo energiczne, podczas tego utworu publiczność ruszała się w takt muzyki. Potem wokalista zaśpiewał moją ulubioną kompozycje z albumu „Different Pulses”: „Cyclamen”. Będąc pod koniec czerwca na jego koncercie w Parku Sowińskiego usłyszałam akustyczne wykonanie tej piosenki, które przypadło mi do gustu. Jednak to sobotnie razem z zespołem okazało się bardziej przekonujące. Najpiękniejszym momentem tego wieczoru było wykonanie tytułowej piosenki z najnowszego albumu izraelskiego artysty. „Gold Shadow” to przepiękna ballada, która już przy pierwszym przesłuchaniu bardzo mi się spodobała. Asaf Avidan na koncercie zaśpiewał ją w sposób bardzo emocjonalny, jego twarz zdradzała wszystko. Cała Stodoła wtedy zamarła, a gdy skończył grać, otrzymał gromkie brawa od publiczności zgromadzonej w tym klubie. Po kilku następnych utworach wybrzmiała moja ulubiona kompozcja z najnowszej płyty Asafa Avidana, zatytułowana „A Part Of This”. Jej wykonanie to popis ogromnych zdolności wokalnych i aktorskich izraelskiego wokalisty przy doskonałym akompaniamencie. Bardzo m się spodobał sposób, w jaki zaśpiewał ją Asaf Avidan. Jako ostatni przed bisami wybrzmiał utwór z repertuaru zespołu Asaf Avidan and the Mojos zatytułowany „ Growing Tall”. Muszę przyznać, że wcześniej przesłuchując albumy tej grupy nie zwrócił on mojej uwagi, ale wykoanie koncertowe sprawiło, że stał się jedną z moich ulubionych piosenek tego izraelskiego zespołu. Na bis Asaf Avidan zagrał trzy swoje kompozycje w wersji akustycznej, które okrasił cudowną grą aktorską. Nie mogło zabraknąć najbardziej znanego utworu z jego repertuaru „One Day”, oraz jednej z najlepszych kompozycji z płyty „Different Pulses”: „Love it or Leave it”.
To był kolejny wspaniały wieczór z muzyką Asafa Avidana, którego nigdy nie zapomnę. Znowu mogłam podziwiać jego przepiekny śpiew oraz wspaniałą grę aktorską. Wokalista miał doskonały kontakt z publicznością. Nie zabrakło kilku żartów czy też ripost posłanych w kierunku publiczności. Mogłam też zaobserwować doskonałą atmosferę panującą w Stodole podczas występu tego artysty. Jeśli po raz kolejny będę mogła zobaczyć Asafa Avidana na żywo, na pewno wybiorę się na jego koncert.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz