sobota, 11 kwietnia 2015

Archive na Torwarze


Są takie koncerty - niezapomniane, podczas których wszystkie zmysły pracują inaczej, serce bije szybciej, a życie nabiera nowego innego sensu. Trudno jest opisać słowami moje wrażenia po koncercie Archive, mającym miejsce na Torwarze 27 marca, ale spróbuję.



Warszawski koncert tego zespołu był częścią trasy koncertowej, promującej najnowsze wydawnictwo tej grupy, zatytułowane „Restriction”. Już na początku tej relacji przyznam, że był to jeden z najlepszych koncertów w moim życiu obok występu Portishead na Festiwalu Artloop w 2014 r.

Występ został poprzedzony projekcją filmu Axiom, do którego muzykę napisali członkowie zespołu Archive. Widziałam ten film już po raz 4 i niezmiennie wywiera on na mnie ogromne wrażenie. Fabuła pełna symboliki, doskonała muzyka, obok której nie można przejść obojętnie. Tak jak przewidywałam ten krótkometrażowy film, obejrzany na „dużym ekranie” wywołuje tak silne emocje, że nie jestem w stanie znaleźć odpowiednich słów by je opisać. Musicie obejrzeć te produkcje, aby się o tym przekonać.

Po kilkunastominutowej przerwie technicznej muzycy zespołu Archive weszli na scenę i rozpoczęła się główna część tego koncertu. Oprócz utworów pochodzących z najnowszej płyty tego zespół, nie zabrakło piosenek z poprzednich płyt. Występ otworzył utwór „Feel It”, pochodzący z najnowszego wydawnictwa Archive zatytułowanego „Restriction”. Jego wykonanie było bardzo energiczne. To doskonałe rozpoczęcie tego pięknego koncertu. Później usłyszałam piosenkę „Kid Corner”. Oba utwory zostały zmiksowane tak jakby tworzyły jedną kompozycje. Następne piosenki pochodziły z wcześniejszych albumów tej grupy. Najpierw usłyszałam utwór „You Make Me Feel”, który w wykonaniu Holly Martin brzmiał zdecydowanie lepiej niż w oryginale znajdującym się na płycie „Take My Head”. Później Archive zagrało jedną z moich ulubionych kompozycji „Dangervisit”. Na koncercie ten utwór brzmiał fantastycznie i znalazł się w odpowiednim miejscu na setliście. Następnie usłyszałam delikatne przejście i początkowe nuty jednej z najlepszych kompozycji na albumie „Restriction” – „Black and Blue. To utwór bardzo osobisty, napisany przez Holly Martin. Wokalistka śpiewając tę przepiękną balladę nie kryła emocji. Momentami w jej oczach pojawiały się łzy.

Potem wybrzmiały kompozycje pochodzące z różnych albumów tej grupy. Ich wykonania były bardzo energicznie. Publiczność próbowała tańczyć i śpiewać. Później miałam okazje usłyszeć utwór „Bullets”, którego wykonanie bardzo mi się podobało. Polliard Berier zaśpiewał ten utwór przepięknie, a pozostali muzycy tańczyli w takt tej kompozycji. Następnie wybrzmiały dwie moim zdaniem najbardziej energiczne piosenki z płyty „Restriction” – „Crushed” , „Ruination”. Są to utwory, do których nie mogłam się przekonać przesłuchując album, ale ich wykonania koncertowe pozbawiły mnie wszelkich złudzeń i teraz brzmią dla mnie zupełnie inaczej.

Nie sposób nie wspomnieć o kolejnych trzech utworach, które usłyszałam na tym przepięknym koncercie. Zaczeło się od utworu „Conflict”. Jego wykonanie było bardzo przekonujące. Byłam niesamowicie zasłuchana i oderwana od rzeczywistości. Później dwa przepiękne, niesamowicie emocjonalne wykonania Holly Martin, która zaśpiewałam dwa utwory „Violently” i „End Of Our Days”. Ostatnia część tego koncertu, należy do tych wyjątkowych. Składała się z 4 utworów połączonych w jedną bardzo energiczną kompozycje, która dosłownie odebrała mi mowę. Do dziś się zastanawiam jak oni to zrobili – połaczenie tak niesamowicie różnych utworów wydawało mi się wręcz niewykonalne, a jednak muzykom Archive się to udało. Na bis muzycy zagrali piosenkę „Lights” w wersji 18 minutowej. Przez cały czas stałam niesamowicie zasłuchana. To był kolejny bardzo wyjątkowy moment tego wieczoru.

Koncert Archive moim zdaniem był wspaniały. Moją szczególną uwagę zwróciły bardzo ciekawe aranżacje wszystkich utworów. To kolejny wieczór, którego nie zapomnę do końca życia, mimo tego, że zabrakło na setliście mojej ulubionej kompozycji tego zespołu – „Again”. Z chęcią pójde w przyszłości na niejeden koncert tego zespołu, licząc na to, że spełni się moje marzenie i usłyszę „Again” na żywo.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz