Są
tacy artyści, którzy wydają naprawdę niesamowite płyty, a w Polsce mało osób
ich zna. Jedną z takich wokalistek jest Sasha Siem. Zdecydowałam się napisać o
niej kilka słów.
Sasha Siem to brytyjska
kompozytorka norweskiego pochodzenia. Urodziła się w 1984 roku. Odkryła piękno
muzyki w wieku pięciu lat. Uczęszczała do szkoły muzycznej, gdzie uczyła się
gry na fortepianie i wiolonczeli. Muzyka stała się jej pasją i to nie zmieniło
się do dnia dzisiejszego. Sasha Siem studiowała muzykologię na Uniwersytecie
Cambridge i na Harvardzie. W wieku dwudziestu lat skomponowała muzykę dla
Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej, Brytyjskiej Opery Narodowej i Filharmonii
Londyńskiej. W 2008 roku artystka otrzymała nagrodę „Royal Philharmonic Society
Composition Prize”, która w znacznym stopniu przyczyniła się do wzrostu
zainteresowania twórczością tej młodej kompozytorki.
W marcu 2015 roku swoją
premierę miał jej debiutancki album studyjny zatytułowany „Most Of The Boys”.
Na tej płycie wokalistka łączy ze sobą muzykę klasyczno-symfoniczną z popem. Album składa się z 12 raczej krótkich utworów.
Moim zdaniem to album oryginalny, warty uwagi. Najlepiej słuchać go w całości,
gdyż wtedy możemy dostrzec jego piękno w pełnej krasie. Na tej płycie utwory bardziej
energiczne przeplatają się z tymi spokojniejszym. Sasha Siem bazuje na
zestawianiu ze sobą różnych kompozycji, co przyciąga uwagę słuchaczy. Charakterystyczny
głos wokalistki w większości utworów doskonale komponuje się z symfonicznym
podkładem instrumentalnym, jednak nie wszystkie aranżacje mnie przekonują. Warto też zwrócić uwagę na sposób interpretacji tych kompozycji przez Sashę Siem.
Wokalistka posługuje się silną modulacją głosu, w celu wyrażenia swoich emocji.
Poza tym w podkładzie instrumentalnym słychać również różne uczucia głównie
niepokój i ulgę. Najlepszą kompozycją na tej płycie jest utwór tytułowy, w
którym spokojniejsze dźwięki przeplatają się z tymi najbardziej niepokojącymi.
Ta piosenka już przy pierwszym przesłuchaniu zwróciła moją uwagę i według jest
doskonałym rozpoczęciem tego albumu. Kolejne utwory już nie wywołują takich
emocji, ale album jako całość wywarł na mnie ogromne wrażenie.
Moim zdaniem Sasha Siem
to wokalistka warta uwagi. Jej album „Most Of The Boys” to udany debiut, choć
nie jest on pozbawiony niedociągnięć i niedoskonałości aranżacyjnych w
niektórych kompozycja. Jestem ciekawa w jakim muzycznym kierunku Sasha Siem
pójdzie dalej. Od premiery jej debiutanckiego krążka nie minął jeszcze miesiąc
, a ja już czekam na następny. Bardzo chciałbym zobaczyć Sashe Siem na żywo,
ale póki co artystka koncertuje tylko w Wielkiej Brytanii, jednak mam nadzieje,
że kiedyś przyjedzie także do Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz