środa, 17 lutego 2016

Anneke van Giersbergen i Arstidir – Verloren Verleden

Jeśli język holenderski może brzmieć tak delikatnie to tylko w ustach Anneke van Giersbergen. Holandia i Islandia połączyły siły a co z tego wyszło przekonacie się sami zapoznając z albumem „Verloren Verleden”.

Ten album został utrzymany w klimacie muzyki klasyczno-akustycznej. Anneke van Giersbergen prezentuje swoją ogromną skalę głosu, wykonując przepiękne wokalizy. Śpiewa zarówno w języku holenderskim, angielskim, ale też po francusku. Płyta składa się 10 utworów, które zdecydowanie tworzą album koncepcyjny, więc tego wydawnictwa należy słuchać w całości.

Anneke van Giersbergen znana jest z wielu muzycznych projektów, począwszy od zespołu The Gathering,  poprzez Agua de Annique, twórczość solową, a kończąc na zeszłorocznym projekcie The Gentle Storm. W tym roku poznajemy tę artystkę od zupełnie innej muzycznej strony, bardziej klasycznej niż alternatywnej. Płyta „Verloren Verleden” pokazuje, że ta holenderska wokalistka doskonale radzi sobie z różnego rodzaju materiałem. Z islandzkim zespołem Arstidir Holenderka spotkała się podczas trasy koncertowej i od razu „muzycznie zaiskrzyło” pomiędzy nimi, a rezultatem tej współpracy jest właśnie „Verloren Verleden”.  37 minutowy album zabiera nas w zupełnie inny muzyczny świat niż ten, do którego nas przyzwyczaiła. To stanowi głównie o sile tego albumu.

Już od pierwszego utworu „Bist du Beir Mir” album zapiera dech w piersiach, a przepiękny głos Anneke van Giersbergen hipnotyzuje i doskonale komponuje się z podkładem muzycznym. Moją uwagę w tym  jak i w wielu innych utworach na tej płycie przykuwają dźwięki fortepianu, przekazujące mnóstwo emocji. W następnej kompozycji „Solveig’s Song” wyraźnie słychać dźwięki instrumentów smyczkowe, które momentami budzą niepokój, szczególnie na początku utworu. Później dołącza rozemocjonowany jak również kojący głos holenderskiej artystki, która tym razem śpiewa po angielsku. Po raz pierwszy mamy także okazje usłyszeć przepiękne wokalizy, doskonale dopasowane do klimatu tego utworu. Następna piosenka jest bardzo spokojna. Została nagrana po holendersku,  brzmiącym niesamowicie delikatnie. Tego zupełnie się nie spodziewałam, ponieważ ten język dla mnie zawsze brzmiał twardo, podobnie do niemieckiego. Moim zdaniem tylko Anneke potrafi śpiewać właśnie z takim delikatnym akcentem. W podkładzie muzycznym do tego utworu wiodącą rolę pełnią instrumenty smyczkowe. . Kolejna kompozycja „Rusian Lullaby” jest moim zdaniem kontynuacją utworu poprzedniego, ponieważ słyszymy tutaj te same zabiegi muzyczne co w „Het Dorp”. Pamiętam, że gdy pierwszy raz słuchałam tego albumu to miałam wrażenie że ten dwa utwory stanowią jeden. Następna piosenka to perełka muzyczna nagrana a capella. Trwa zaledwie 1:45, ale brzmi przepięknie. To była jedna z tych kompozycji przy których się „zatrzymałam” wielokrotnie odsłuchując tę płytę. Kolejny utwór nosi tytuł „Londonderry Air (Dany Boy). Został on nagrany przy akompaniamencie gitary oraz instrumentów smyczkowych między innymi wiolonczeli. Anneke van Giersbergen śpiewa po angielsku swoim rozemocjonowanym głosem, który już nie pierwszy raz hipnotyzuje. Kompozycja wprawia mnie w ogromne zasłuchanie, tak że nie mogę się od niej oderwać. Następna piosenka „A Simple Song” rozpoczyna się od delikatnych dźwięków fortepianu, później holenderska artystka zaczyna śpiewać, a podkład muzyczny staje się trochę głośniejszy. Potem słyszymy także dźwięki gitary. W tym utworze Anneke van Giersbergen prezentuje bardzo wyraźnie swoje ogromne umiejętności wokalne. Kolejna piosenka rozpoczyna się od bardzo delikatnego podkładu instrumentalnego, który później staje się niepokojący. W tym utworze momentami bardzo wyraźnie słychać instrumenty smyczkowe. Nie jest to jednak kompozycja instrumentalna, a wokal pełni również bardzo ważną rolę. Następny utwór „Heyr Hymna Smidur” jest hymnem, który został tak naprawdę skomponowany w XII wieku, przez jednego z islandzkich kompozytorów - Kolbeinna Tumasona. Na tym albumie został on wykonany w sposób tradycyjny czyli a capella. Utwór zamykający ten album nosi tytuł „Pavane”. Jest on bardzo spokojny. Został wykonany w języku francuskim. Nie mogę też nie wspomnieć o bardzo przejmujących wokalizach na samym początku tej kompozycji. Wprawiają one w niesamowite zasłuchanie i doskonale pasują do całego utworu.

Płyta Anneke van Giersbergen i zespołu Arstidir zaskakuje, ponieważ została ona utrzymana w klimacie muzyki akustyczno-klasycznej. Nie spodziewałam, że ta holenderska artystka jak i islandzki zespół odnajdą w klasycznym i tradycyjnym materiale. Anneke van Giersbergen po raz kolejny udowadnia, że bardzo wszechstronną wokalistką. Tego albumu doskonale się słucha w całości i za każdym razem można odkryć coś nowego. To stanowi o sile tego wydawnictwa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz