Mówię Bristol, myślę Portishead, Massive Attack, Tricky,a w tyle głowy gra „Wandering Star” albo „Teardrop”. Jest wielu artystów reprezentujących ten nurt w muzyce. Większości z nich nawet nie trzeba przedstawić, ale są inni mniej znani, żeby nie powiedzieć zupełnie nieznani.
Jednym z takich zespołów jest właśnie Ilya czyli duet Joanny Swan i Nicka Pullina. Pochodzą z Bristolu. Zaczynali mniej więcej w tym samym czasie co Portishead czy Massive Attack, więc doskonale wpisują w nurt muzyczny Bristolu. Na początku swojej muzycznej działalności zostali zauważeni przez wytwórnie Virgin. Ich debiutancki album studyjny ”They Died For Beauty” ukazał się jej nakładem. Zanim zbudowali na dobre swoją pozycję na rynku muzycznym podpisany wcześniej kontrakt z tą wytwórnią został rozwiązany. Jednak te wydarzenia ich nie zniechęciły do dalszego działania, po prostu zaczęli tworzyć muzykę na własną rękę i w związku z tym nie zyskali takiego rozgłosu jak wyżej wymienione zespoły, choć mieli ku temu predyspozycje.
Dla tych, którzy brali udział w tegorocznej edycji Halfway Festivalu ich muzyka jest znana. Piątkowy koncert Ilyi tak wielu przypadł do gustu. Podczas tego występu muzycy promowali głównie swoją niedawno wydaną płytę zatytułowaną "Gospel", choć nie zabrakło również wcześniej kompozycji takich jak "They Died For Beauty" czy "Belissimo". Ich muzyka wprawiała w ogromne zasłuchanie, a w Amfiteatrze Opery i Filharmonii Podlaskiej panowała zupełna cisza. Ten koncert był po prostu niezapomniany.
Teraz może wróćmy do początków tego zespołu. Zaczynali na początku lat 90, jak sami mówili, najpierw stworzyli zespół, który grał na weselach i innych imprezach okolicznościowych, a dopiero potem powstała Ilya. Najpierw chcieli, żeby ich zespół nazywał się Iris, ale szybko okazało się, że istnieje bardzo dużo grup o tej nazwie. W związku z tym musieli wybrać inną, Nick zaproponował Ilya, a nazwa pochodzi o Ilyi Kuryakina – bohatera jednego z radzieckich seriali z lat 60.
Pewnego dnia poznali chłopaka, który był zafascynowany sposobem gry na gitarze prezentowanym przez Nicka. Podobno nawet próbował go naśladować i grać jego kompozycje na swoich koncertach. Później powstało wspomniane już wcześniej "Belissimo" i to był impuls do tworzenia muzyki, ponieważ już od samego początku artyści wiedzieli, że to jest naprawdę dobra piosenka. Debiutancki album studyjny tej grupy czyli "They Died For Beauty" był nagrywany w wielu miejscach między innymi w studiu Jima Barra z Portishead czy też studiu, gdzie pracował George Martin, który wyprodukował większość piosenek zespołu The Beatles. Ich piosenki takie jak "Solei Solei" czy "Belissimo" mogły być kiedyś przebojami i pewnie tak by się stało, gdyby nie to, że niedługo po premierze debiutanckiego albumu Virgin zdecydowało się rozwiązać z nimi kontrakt. Kolejne płyty Ilyi ukazywały się nakładem różnych wytwórni między innymi Universal czy Chrysalis, aż w końcu zespół zdecydował się na wydawanie płyt na własną rękę jako Ilya Sounds. Te albumy są nadal warte uwagi, ale wiadomo ich siła przebicia wcale nie jest duża. Ilya nadal współpracuje z Jim Barrem, który nawet zagrał na basie na płycie "Gospel", poza tym nagrywają też w domu i… w Rockfield, czyli w miejscu, gdzie powstał jeden z największych przebojów lat 70 czyli "Bohemian Rhapsody".
Tak jak już wspominałam wcześniej w maju tego roku swoją premierę miał ich najnowszy album studyjny zatytułowany "Gospel". Jest płyta ciekawa zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym. W porównaniu do poprzednich dokonań Ilyi to wydawnictwo jest zdecydowanie bardziej folkowe. Niektóre piosenki na tej płycie są bardzo poważne, inne radosne czy też z domieszką ironii. Album ma ogromny muzyczny potencjał, który dopiero odkrywa się w pełnej krasie podczas koncertów. Warto również zwrócić uwagę na teksty utworów, które najczęściej traktują o bardzo życiowych sprawach. Co ciekawe zostały napisane przez mężczyznę – Nicka z myślą o Joannie. Nick przyznał w wywiadzie, że stara się je pisać z punktu widzenia kobiety a nie mężczyzny, ponieważ wtedy są bardziej przekonujące. To dość trudne zadanie, jednak on sobie z nim poradził świetnie.
Nick Pullin i Joanna Swan znaja się już od wielu lat i od bardzo dawna tworzą razem muzyke. Jednak Ilya to nie wszystko czasem występują pod swoimi nazwiskami i nagrywają… gitarowe covery wielu bardzo znanych utwór. Najczęsciej jest tak, że Nick gra na gitarze a Joanna śpiewa rozemocjonowanym głosem. Ich dokonania można podziwiać na youtube. Wzięli na warsztat wiele różnych piosenek między innymi "Sweet Dreams (Are Made of this)", "I Put A Spell On You", Creep czy tez Glory Box. Każdy cover w ich wykonaniu jest pełen uroku, a co najważniejsze zrobiony po prostu po swojemu. Joanna Swan jest sobą niezależnie od tego czy śpiewa kompozycja stworzone z myślą o niej czy też utwory innych wykonawców.
Joanna Swan i Nick Pullin to dwie bardzo ciekawe osobowości na rynku muzycznym tworzą bardzo różnorodną, a przede wszystkim ambitną muzykę, która na pewno wielu przekona, a ja na pewno będziemy śledzić ich kolejne dokonania i trzymać rekę na pulsie.
Każdy zespół z Brystolu jest oryginalny na swój sposób. Ilya, mimo że zaliczana do brystol sound, niewiele ma wspólnego z Portisead, a jeszcze mniej z Massive Attack. Można by ich porównać do Beth Gibbons z Out of Season, chociaż też nie do końca. Tworzą muzykę, która na swój sposób zachwyca i przekonuje. Należa do zespołów mało popularnych, choć wartych uwagi. Najważniejsze jest jednak to, że na scenie są zawsze sobą i nikogo nie naśladują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz