Jesień
2015 obfituje w bardzo dobre nowości płytowe. W poprzedniej recenzji pisałam o
wokaliście, który dopiero co wdarł się przebojem na rynek muzyczny przede
wszystkim w Wielkiej Brytanii. Teraz czas na artystkę, który już od 1994 roku
gości głównie na amerykańskiej scenie folkowej.
Jewel, bo o niej mowa w tym roku na początku swój kolejny album studyjny
zatytułowany „Picking Up The Pieces”. Wydaje mi się, że w Polsce ta wokalistka
nie jest bardzo znana, a na pewno warto posłuchać jej utworów, gdyż są wartościowe,
w związku z tym zdecydowałam się napisać kilka słów o jej ostatnim wydawnictwie.
Na płycie „Picking Up The Pieces znalazło się 14 utworów, bardzo
spokojnych, nagranych przy użyciu wielu instrumentów muzycznych w tym przede
wszystkim: gitary i fortepianu. Album rozpoczyna się od piosenki „Love Used To
Be”. Już od samego początku wiadomo, że na pewno nie jest to piosenka wesoła,
tylko wręcz przeciwnie. Ta kompozycja od samego początku chwyta za serce,
ponieważ wokal Jewel jest tak niesamowicie emocjonalny. Kolejna kompozycja nosi
tytuł „A Boy Needs A Bike” jest ona utrzymana w klimacie folkowo-popowym. Oprócz dźwięków gitary
słyszymy tutaj na pewno wiolonczelę i fortepian oraz bardzo ciepły wokal. Ta
piosenka spodobała mi się dopiero po kilkukrotnym przesłuchaniu. Obecnie
wprawia mnie w niesamowite zasłuchanie, czasami sprawia, że zapominam o
rzeczywistości. Utwór „Everything Breaks” to piosenka zaśpiewana w sposób
niezwykle emocjonalny, momentami wydaje mi się że Jewel „łamie się głos” gdy
śpiewa. Przepiękny podkład instrumentalny doskonale komponuje się ze śpiewem.
Kolejna kompozycja została wykonana przy akompaniamencie gitary. Na początku
wydawało mi się, że będzie to jedna z „weselszych” piosenek na tym albumie, ale
szybko się przekonałam, że wcale tak nie będzie. Następny utwór został
utrzymany w klimacie muzyki country. Został on nagrany w duecie z amerykańskim
wokalistą Rodneyem Crowellem. Ta kompozycja znacznie się różni od pozostałych
na tym albumie, ale jest tak samo emocjonalna. Zawsze słucham jej w ogromnym
skupieniu. Nastepna piosenka przy pierwszym przesłuchania wydała mi się podobna
do utwory „Bonnie & Clyde” w wykonaniu Tori Amos. Wiąże to się z tym, że na
samym początku Jewel śpiewa tak jakby opowiadała historię. Ten utwór spodobał
mi się już przy pierwszym przesłuchaniu i również staram się go słuchać w
ogromnym skupieniu. Kolejna kompozycja została utrzymana w klimacie folkowym. Jewel
wyśpiewuje tutaj tekst bardzo spokojnie, momentami hipnotyzuje głosem i
wzrusza. Nie można obok tego utworu przejść obojętnie tak samo jak w przypadku
całej płyty tej wokalistki. Następna piosenka zdecydowanie bardziej gitarowa
niż poprzednie, ale równie przejmująca i naładowana emocjami. Nosi ona tytuł „The Shape of You”. Utwór kończy się
przepiękna wokalizą „There's a hole in my heart/There's a hole in my heart/There's
a hole in my heart in the shape of you. Następna kompozycja w
porównaniu do poprzednich jest zdecydowanie bardziej energiczna i różni się
znacznie od poprzednich. Na pewno zawiera elementy country. Niestety zupełnie
mnie ona nie przekonuje i wydaje mi się, że nie do końca pasuje do reszty
albumu. Kolejny utwór zaczyna się od przepięknego wstępu zagranego na
skrzypcach. Później dołącza wokal i jest on znowu bardzo emocjonalny i
chwytający za serce. Następna kompozycja nosi tytuł „Nicotine Love”. Gdy
pierwszy raz zobaczyłam tę nazwę to od razu skojarzyła mi się z kompoycją
Trickiego, która znalazła się na jego płycie zatytułowanej „Adrian Thaws”. To
skojarzenie oczywiście okazało się błędne, bo jest to utwór zdecydowanie różny.
Został on utrzymany w klimacie „folkowo-klasyczno-symfonicznym”. Po raz kolejny
pojawia się tutaj „naładowany emocjami” wokal. Kolejna piosenka należy również
do tych spokojniejszych i gitarowych., wydaje się być bardzo podobna do
większości poprzednich kompozycji, dlatego najnowszą płytę Jewel uznaje za
album koncepcyjny. Kolejny utwór to kompozycja gitarowa połączona z pięknym
wokalem Jewel, który doskonale współgra z podkładem instrumentalnym. Utwór
zamykający album „Picking Up The Pieces” jest bardzo spokojny, zaśpiewany
prawie a capella. Podkład muzyczny dosłownie stanowi tło do Wokalu Jewel. Dawno
nie słyszałam takiego utworu i chciałabym podkreślić, że trzeba być naprawdę
utalentowanym, aby zaśpiewać jakąś piosenkę a capella. Jest to doskonałe
zakończenie tego albumu, a także podsumowanie, ponieważ znajdziemy w nim
wszystko to, o czym wspominałam wcześniej.
Płyta Jewel „Picking Up
The Pieces” jest na pewno warta uwagi. Moim zdaniem to doskonała propozycja dla
wszystkich lubiących muzykę klasyczno-folkową na jesienne chłodne wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz