środa, 14 października 2015

Rhodes – artysta utalentowany, choć bardzo nieśmiały i skromny

Muzyka to nie tylko znane od dziesiątków lat zespoły, które mimo tego że na scenie grają już długi czas, nadal potrafią zachwycić. Są to również debiutanci, dzielący się z nami swoją wrażliwością, cząstką samego siebie. Jednym z takich artystów jest brytyjski muzyk David Rhodes, który na scenie występuje pod pseudonimem Rhodes, a jego pierwsza płyta miała swoją premierę 18 września 2015 r.

Rhodes to 25 latek, grający na gitarze.  Co może zaskoczyć to fakt, że śpiewać zaczął dopiero 2 lata temu bo wcześniej, jak sam kiedyś w wywiadzie zaznaczył, po prostu bał śpiewać, mimo swojego bezapelacyjnego talentu. W swojej karierze supportował takie gwiazdy jak London Grammar, Sam Smith czy Rufus Wainwright. Ukończył studia związane z zarządzaniem muzyką na jednym z londyńskich uniwersytetów. Jego kariera rozpoczęła się „nieśmiało”, artysta opublikował jedną ze swoich kompozycji na soundcloudzie, za namową taty. Piosenka spodobała się dużej liczbie odbiorców, a Rhodes zaczął otrzymywać mnóstwo maili od różnych wytwórni płytowych z ofertami współpracy.

Obecnie mieszka w Barnsbury ze swoją dziewczyną i królikiem, który nosi imię Bella. W jednym z wywiadów powiedział, że swoje nowe pomysły na piosenki testuje właśnie na Belli, która zawsze zagląda do jego pokoju, kiedy dany utwór się jej podoba, a z kolei gdy on skończy śpiewać to ona wraca na swoje posłanie. Warto również, zaznaczyć, że Rhodes jest samoukiem. W dzieciństwie patrzył jak jego tata gra na gitarze, później wraz ze swoim przyjacielem założył zespół muzyczny. Co może zaskoczyć już w wieku 10 lat słuchał z ogromną uwagą piosenek zespołu Pink Floyd. Przyznał także, że jeszcze stresuje się podczas swoich koncertów, ale stara się jakoś z tym uporać. Jego kariera dopiero nabiera tempa, a debiutancki album, o którym znajdziecie kilka słów poniżej wróży temu młodemu wokaliście świetlaną przyszłość na rynku muzycznym.

Wokal Rhodesa jest przepełniony emocjonalnością, tak również brzmi jego najnowsza płyta zatytułowana „Wishes”, znalazło się na niej 12 utworów w wersji podstawowej i 20 w wersji deluxe.  Album został nagrany w sposób fantastyczny. Rhodes dzieli się ze słuchaczami swoim emocjami, które są moim zdaniem bardzo silne. To wydawnictwo spodobało mi się już od pierwszego przesłuchania. Przyznaję znałam kilka piosenek tego brytyjskiego wokalisty wcześniej, bo publikował je na swoim soundcloudzie i bardzo mi się one podobały. Jednak  nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać po jego najnowszym wydawnictwie. Dzisiaj wiem jedno, na nie zawiodłam się Rhodes na płycie błyszczy swoim bezapelacyjnym talentem. W tej chwili nie potrafię wskazać słabego utworu na tej płycie, więc skupię na tych, które są warte szczególnej uwagi  Jedną z najlepszych kompozycji jest utwór nagrany w duecie z brytyjską wokalistką młodego pokolenia o pseudonimie Birdy. Piosenka ta jest przepełniona emocjami, niekiedy bardzo silnymi, a przepiękny wokal doskonale współgra z podkładem muzycznym. Kolejnym utworem wartym uwagi na tym albumie jest kompozycja tytułowa, nagrana przy użyciu fortepianu i instrumentów smyczkowych. Fortepian pełni w nim wiodącą rolę i doskonale pasuje do klimatu całego albumu. Momentami łamiący się głos Rhodesa brzmi równie fantastycznie. Można zaobserwować ogromne emocje zawarte w wokalu, ale tak jest w prawie każdym utworze tego wokalisty.  Chciałabym również zwrócić uwagę na kompozycje zatytułowaną „Breathe”, która moim zdaniem jest jedną z najlepszych piosenek na całym albumie. Delikatne beaty elektronicznie, które nie zawsze są słyszalne, a mimo doskonale komponują się z wokalem. Następnym bardzo emocjonalnym utworem jest piosenka zatytułowana „Somebody”, podczas której Rhodes śpiewa łamiącym się głosem „But I don’t know who you are/ I don’t know who  you are/ I am not the same anymore/Maybe we’ve gone too far”. Przyznaje, że właśnie ten fragment jest dla mnie najbardziej wzruszający na tym albumie. Mogłabym tak dalej wymieniać kolejne utwory, ale chyba lepiej będzie jak zachęcę Was do przesłuchania tej płyty w całości, bo w mojej opinii na niej każdy znajdzie coś dla siebie.

Album Rhodes zatytułowany „Wishes” jest zdecydowanie płytą wartą Waszej uwagi. Dla mnie jest to bardzo trudna płyta do zrecenzowania, ponieważ utwory, które na pierwszy rzut oka znacząco różnią się, tak naprawdę są do siebie bardzo podobne. Jedna rzecz może dziwić to właśnie nie jest wadą tego albumu, ale stanowi jego siłe. Jeśli zdecydujecie się przesłuchać ten przepiękny album, na pewno nie będziecie tego żałować. Moim marzeniem natomiast jest wybranie się kiedyś na koncert Rhodesa, gdyż mogę sobie wyobrazić, że będzie to jeden z najbardziej emocjonalnych koncertów w moim życiu, podczas którego będą przeplatać się różne emocje zarówno pozytywne jak i negatywne. Mam ogromną nadzieję, że kiedyś to marzenie spełni się.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz