czwartek, 26 listopada 2015

Enya - Dark Sky Island

Fani Enyi długo musieli czekać na nową płytę tej artystki, bo aż 7 lat. Myślę że się nie zawiedli, gdyż to wydawnictwo jest zdecydowanie warte niejednokrotnego przesłuchania, do czego wszystkich Was zachęcam.

W wersji podstawowej na płycie „Dark Sky Island”, która miała swoją premierę 20 listopada 2015 r. znalazło 11 utworów, utrzymanych w bardzo spokojnym New Age’owym klimacie, natomiast na albumie deluxe znalazły się jeszcze 3 dodatkowe utwory, których jeszcze nie słuchałam, ale mam nadzieję, ze szybko nadrobię te zaległości. W tej recenzji skupię się na „wersji podstawowej”.

Pamiętam, jak kilka tygodni temu w Internecie znalazłam singiel promujący to wydawnictwo czyli piosenkę „Echoes in Rain”, odsłuchałam ją z wypiekami na twarzy. Z jednej strony przypomina trochę taką Enyę jaką wszyscy dobrze znają, czyli tę z „Orinoco Flow”. Być może niektórzy z Was uznają, że  ta artystka powtarza sprawdzone wcześniej melodie i nie stworzyła niczego nowego, ale muszę przyznać, iż w tym utworze znalazłam coś takiego intrygującego i przekonał mnie już przy pierwszym przesłuchaniu. W dodatku zaostrzył on „mój apetyt” związany z najnowszym wydawnictwem Enyi, na którym się oczywiście nie zawiodłam.

Zacznijmy teraz od pierwszego utworu, który znalazł się na tej płycie. Nosi on tytuł „The Huming”. Jest bardzo spokojny. Główną rolę w podkładzie muzycznym pełni fortepian, oprócz tego słychać również dźwięki perkusji i instrumentów smyczkowych. W mojej opinii tej kompozycji doskonale się słucha w taki zimny jesienny wieczór, najlepiej przy kominku. Kolejna piosenka została zatytułowana „So I Could Find My Way”. Jej melodia jest bardzo delikatna, a za razem klimatyczna i przepełniona emocjami, które są doskonale w słyszalne w głosie Enyi, świetnie współgrającym z podkładem muzycznym. Kolejna kompozycja nosi tytuł „Even In The Shadow” jest to drugi singiel promujący to wydawnictwo. Wydawać by się mogło, że ten utwór został nagrany z udziałem orkiestry symfonicznej. Jest on zdecydowanie bardziej energiczny niż dwa poprzednie. Wiodącą rolę w podkładzie muzycznym pełnią instrumenty smyczkowe głownie wiolonczela i kontrabas. Słychać również dźwięki fortepianu i innych instrumentów muzycznych. Głos Enyi w porównaniu do pokładu muzycznego jest bardziej cichy, co wytwarza specyficzny, a za razem intrygujący klimat tej kompozycji. Po wielokrotnym przesłuchaniu „Dark Sky Island” doszłam do wniosku, że Enya podjęła bardzo dobrą decyzję wybierając właśnie ten utwór jako drugi  singiel promujący tę płytę. Kolejna kompozycja „The Forge of Angels ma w sobie coś takiego niepokojącego, zaczyna się od stosunkowo mrocznej melodii, nagranej głownie przy użyciu fortepianu. Później słyszymy piękne wokalizy Enyi, które doskonale komponują się z podkładem muzycznym. Następnie muzyka staje się jeszcze bardziej mroczna. Piosenka ta doskonale wpisuje się w klimat całego wydawnictwa tej artystki. Jako następny na tej płycie znalazł się utwór Echoes in Rain, o którym już napisałam kilka słów wyżej. Kolejna kompozycja nosi tytuł „I Could Never Say Goodbye” jest ona bardzo spokojna i klimatyczna. Została nagrana głównie przy akompaniamencie fortepianu. Enya śpiewa głosem przepełnionym emocjami głównie smutkiem, żalem i swego rodzaju nostalgią. Za każdym razem gdy słucham tej piosenki w moich oczach pojawiają się łzy wzruszenia. W moim odczuciu jest to najbardziej osobisty utwór na tym albumie. . Kompozycja tytułowa również bardzo spokojna, jednak została ona utrzymany w trochę odmiennym klimacie. W podkładzie muzycznym oprócz fortepianu pojawiają się instrumenty smyczkowe. Głos Enyi  już trochę inny, zaryzykuje stwierdzenie, że nie jest on aż tak emocjonalny. Moją szczególną uwagę w tej kompozycji zwróciły chórki, które doskonale wpisują się w nastrój, świetnie współgrają ze śpiewem tej irlandzkiej wokalistki i podkładem muzycznym. Następna kompozycja rozpoczyna się od dźwięków instrumentów smyczkowych, najprawdopodobniej wiolonczeli i kontrabasu. Później słychać piękny wokal Enyi, przepełniony emocjami oraz cudowne wokalizy, momentami operowe, które doskonale komponują się podkładem muzycznym, budzącym momentami niepokój. Przedostatnia piosenka na tym albumie nosi tytuł „The Loxian Gate”. Przypomina mi ona nieco poprzednie dokonania tej wokalistki, ale nie odnoszę wrażenie jakby Enya „się powtarzała”, choć może niektórzy mogą to tak traktują. Ponownie w podkładzie instrumentalnym wiodącą rolę pełnią instrumenty smyczkowe, które doskonale komponują się wokalem tej artystki. Utwór momentami sprawia wrażenie, ze został nagrany przy udziale orkiestry symfonicznej i doskonale brzmi w słuchawkach. Kompozycja zamykająca „Diamonds On The Water” jest bardzo delikatna i klimatyczna, na początku słychać wyraźne dźwięki fortepianiu, później dołączają instrumenty smyczkowe. Moim zdaniem to doskonale zakończenie tej pięknej płyty, której moim zdaniem najlepiej słuchać wieczorami.


Płyta Enyi to kolejne doskonale wydawnictwo tego roku. Znalazło się na niej wiele ciekawych kompozycji. Z jednej strony jest to taka Enya jaką wszyscy znamy, a utwory można porównywać do poprzednich dokonań tej artystki, z drugiej natomiast ta płyta ma w sobie coś takie przyciągającego, intrygującego. Jestem bardzo ciekawa jak te utwory zabrzmiałyby na koncercie. Mam nadzieję, ze moje kolejne muzyczne marzenie się kiedyś spełni i zobaczę tę jakże znaną irlandzką artystkę  na żywo , najlepiej w towarzystwie orkiestry symfonicznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz