sobota, 21 listopada 2015

Koncert życia - Beth Hart w Ancienne Belgique

Beth Hart – wokalistka, która podczas każdego koncertu tryska energią, tańczy, przechadza się po scenie w charakterystyczny sposób i oczywiście cudownie śpiewa. Setlisty zawsze ułożone w sposób niesamowity. Najpierw utwory bardzo energiczne, z takim bluesowym pazurem, a potem nagle słyszymy piosenki spokojne i klimatyczne. Oprócz tego Beth potrafi być wspaniałą aktorką sceniczną. Tak właśnie wyglądał jej koncert w Ancienne Belgique, który odbył się 19 listopada 2015.


Koncert naprawdę bliski ideału, wspaniały performance, który na pewno pozostanie długo w mojej pamięci. Setlista ułożona w sposób fenomalny, jednak należąca do tych bardzo energicznych, chociaż zdarzyło się kilka momentów lirycznych. Do tego świetnie grający członkowie zespołu : PJ Barth, Jon Nichols, Bill Ransom, i Bob Marianelly. Najwięcej utworów pochodziło z płyt: „ Better Than Home” i  „Bang Bang Boom Boom”. Nie zabrakło także kilku coverów. Setlista jednak mnie zaskoczyła, bo nie było kilku sztandarowych utworów, ale i tak doskonale się jej słuchało.

Występ Beth Hart supportowało amerykańskie trio SIMO, pochodzące z Nashville. Towarzyszą oni Beth podczas tej części trasy koncertowej „Better Than Home”. Ich występ był całkiem udany, chociaż nie do końca mnie przekonał Zagrali kilka swoich kompozycji, nagranych na dwie „sfuzowane” gitary i perkusje. Było bardzo głośno, wokalista skakał po scenie grając na gitarze, tryskał energią i zapowiadał każdy utwór.. Widać było, że granie na gitarze to jego pasja. Poza tym głos frontmana grupy SIMO był silny, a na jego twarzy malowały się przeróżne emocje, raczej pozytywne. Publiczność doskonale bawiła się podczas ich występu, muszę przyznać, - ja również, mimo tego że nie do końca przekonałam się do ich muzyki. Ludzie skakali, robili zdjęcia, ale z drugiej strony można było zaobserwować, że wszyscy czekają z niecierpliwością na występ na Beth Hart. Najbardziej przypadł mi do gustu utwór, który wybrzmiał jako ostatni podczas koncertu grupy SIMO. Wokalista powiedział, że traktuje on o miłości i pokoju. Nawiązał też do ostatnich wydarzeń w Paryżu. Po tej zapowiedzi otrzymał gromkie brawa. Kiedy SIMO zakończyli swój występ, podziękowali Beth Hart za zaproszenie, dodając, że Beth i jej ekipa to jedni z najmilszych ludzi, których spotkali w swoim życiu. Byli jej naprawdę wdzięczni. Przyznam, że pomimo kilku drobnych niedociągnięć, najpewniej wynikających z braku doświadczenia scenicznego, ten występ został bardzo starannie przygotowany. Artyści zagrali również kilka utworów, pochodzących z nowej płyty, która będzie miała swoją premierę . w styczniu przyszłego roku. Jestem bardzo ciekawa w jakim muzycznym kierunku ten zespół będzie podążać, być może kiedyś jeszcze posłucham ich muzyki i przekona mnie ona. Moim zdaniem jest to trio warte uwagi.

 Chwilę po godzinie 20:30 na scene w Ancienne Belgique wyszli członkowie zespołu Beth Hart i zaczęli grać utwór „Sinner‘s Prayer. Jako ostatnia na scene wbiegła  Beth ubrana w piękną szaro-brązową sukienkę i zaczęła śpiewać ” bardzo silnym głosem „Lord, have mercy, Lord, have mercy on me” i od razu  miałam na plecach ciary. Tak już pozostało do końca koncertu. Zanim Beth zaczęła śpiewać, następną piosenke zatytułowaną „Delicious Suprise”, zapytała publiczność „How do you feel? Are you feel alright?”. Ludzie chórem odpowiedzieli „Great!” Ta kompozycja została  wykonana cudownie z takim ogromnym bluesowym pazurem.W dodatku artystka tańczyła i przechadzała się po scenie Część ludzi zgromadzonych w Ancienne Belgique śpiewała razem z Beth, bo przecież jest to jeden z jej najbardziej znanych utworów. Po chwili Beth usiadła przy fortepianie i zaczęła grać kompozycje „Better Man”. Jej wykonanie było bardzo energiczne. Po prawej stronie sceny obserwowałam PJ Bartha, który odgrywał wspaniałą solówkę na gitarze elektrycznej. Nastepnie wybrzmiała jedna z moich ulubionych kompozycji „Bang Bang Boom Boom”. Ten utwór od zawsze kojarzy mi się z teledyskiem w stylu retro, który z łatwością można znaleźć na youtube. Gdy usłyszałam pierwsze dźwięki fortepianu, na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, gdyż spełniło się jedno z moich największych muzycznych marzeń -  usłyszenie tej piosenki na żywo. Przed oczami natomiast pojawiły się obrazy z tego teledysku -  cadillac jadący przez pustynie oraz Beth grająca na fortepianie na środku pustynii. Obrazy te dość szybko „zniknęły”, bo skoncentrowałam się na tym co się dzieje na scenie i obserwowałam każdy ruch wokalistki. Nie muszę chyba dodawać, że wykonanie tej piosenki bardzo przypadło mi do gustu i było jednym z tych najlepiej przeze mnie zapamiętanych. Do dnia dzisiejszego gdy myśle o tym początkowych utworach z setlisty tego koncertu, to przed oczami pojawia mi się  obraz Beth grającej na fortepianie właśnie „Bang Bang Boom Boom”. Następny utwór jaki wybrzmiał w Ancienne Belgique nosi tytuł „Swing My Thing Back Around”. Nie jest on  często wykonywany na koncertach Beth, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy usłyszałam pierwsze dźwięki tej kompozycji, zagrane w sposób naprawdę fantastyczny. Mogłam wtedy zaobserwować, jak Beth bawi się swoją muzyką, a występowanie na scenie sprawia jej ogromną przyjemność. Widziałam również wiele osób próbujących tańczyć w rytm tego utworu, różnie im to wychodziło, w każdym na pewno świetnie się bawili.

Zapowiadając następny utwór „Get Your Shit Together”, Beth oznajmiła, że na koncercie w Ancienne Belgique obecny jest jej brat i zaprosiła go na scenę, on nie wyszedł tylko się tak nieśmiało wychylił z backstage’u Później dodała, że tę piosenkę napisała o jego byłej dziewczynie, wtedy on wbiegł i pokazał „kciuk w dół”. Beth nic sobie z tego nie robiła po prostu wstała od fortepianu i zaczęła śpiewać i energicznie poruszać się po scenie. Okrążyła ją kilka razy, a w pewnym momencie znalazła się dosłownie naprzeciwko mnie , miałam wrażenie, że spojrzała na mnie. Poczułam się wtedy, że śpiewa tylko dla mnie. To było naprawdę cudowne uczucie, dosłownie kilkadziesiąt sekund koncertu, a jakże ważnych. Jak zobaczyłam Beth patrzącą w moim kierunku to na mojej twarzy od razu się pojawił uśmiech i mam nadzieję, że artystka go dostrzegła. Ten moment koncertu na pewno zapamiętam do końca życia, bo przecież rzadko zdarzają się takie „spojrzenia face to face”. Wracając do wykonanie tego utworu to w pamięć zapadły mi również ruchy sceniczne jakie Beth wykonywała gdy śpiewała tę piosenkę. Następnie wybrzmiał kolejny dla mnie bardzo ważny utwór – tym razem cover  „If I Tell You I Love”, w oryginale wykonywany przez Melody Gardot. Przypomniałam wtedy sobie, że jakiś czas temu Melody opublikowała ten utwór w wykonaniu Beth na swojej stronie facebookowej z opisem „"Shout out to Beth Hart who OWNS this song! Love you Beth!". Beth Hart zaśpiewała ten utwór jeszcze lepiej niż we wspomnianym wyżej nagraniu. Był to popis : zmysłowości, wspaniałego wokalu i gry scenicznej na bardzo wysokim poziomie. Na twarzy artystki malowały się przeróżne emocje, a publiczność obdarzała  bardzo zmysłowym spojrzeniem. Później Beth otrzymała gromkie brawa za wykonanie tej piosenki. Następnie usiadła przy swoim fortepianie i zaczęła grać najbardziej liryczny utwór tego wieczoru „Blame The Moon”. Już od pierwszego dźwięku w moich oczach pojawiły się łzy, patrzyłam na wprost na Beth, stałam jak zaczarowana. Na jej twarzy malowały bardzo silne emocje. Publiczność wysłuchała tego utworu w zupełnej ciszy. Niewiele osób robiło wtedy zdjęcia, ale to pewnie dlatego, że nie jest to bardzo znany utwór Beth Hart, jednak należący do tych najbardziej emocjonalnych i tak jak przypuszczam tych najbardziej osobistych. Właśnie dlatego to wykonanie było przepełnione emocjami. Gdy Beth skończyła na sali rozległy się gromkie brawa, artystka podziękowała i zaczęła grać kolejny utwór tym razem pochodzącą z płyty „Better Than Home” kompozycje „The Mood that I am in”. Jej wykonanie bardzo energiczne, a piosenka została zagrana z promiennym uśmiechem na twarzy. Publiczność znowu zaczęła tańczyć w rytm tego utworu, mogłam zaobserwować, że ludzie doskonale się bawią na tym koncercie i są bardzo radośni. Gdy piosenka dobiegła końca Beth powiedziała „Thank You”, a potem dodała „Put Your Hands up in the air” i od razu wiedziałam, że jako następna wybrzmi kompozycja Trouble, nie pomyliłam się. Zaczęło się od dwóch fantastycznych gitarowych solówek zagranych przez Jona Nicholsa i PJ Bartha, później dołączyła perkusja i fortepian. To wykonanie było odmienne od tego, które mogę  usłyszeć na albumie, ale wręcz doskonałe. Beth Hart śpiewała bardzo silnym głosem, a aranżacja została doskonale dopasowana do jej wokalu. Oprócz tego PJ Barth zagrał partie gitarowe z ogromną pasją. Beth natomiast tryskała energią i zapewne gdyby nie grała na fortepianie wstałaby i zaczęła tańczyć tak jak ludzie zgromadzeni w Ancienne Belgique. Później miałam okazje usłyszeć utwór „Can’t Let Go”. Jego wykonanie zdecydowanie z takim bluesowym pazurem przepełnione energie. Beth wstała od fortepianu i zaczęła tańczyć na scenie a publiczność do niej dołączyła. Następnie była krótka przerwa, gdyż Beth musiała się przygotować do kolejnej kompozycji. Wzięła niewielkie krzesełko i na nim usiadła na samym środku sceny. Byłam wtedy przekonana że następnym utworem będzie „Tell Her You Belong To Me”, ale tym razem się pomyliłam. Piosenkę, która została zaśpiewana rozpoznałam już po pierwszych dźwiękach. Było to I’d Rather Go Blind”. Wykonanie właśnie tego utworu najbardziej zapadło mi w pamięć. Teraz, gdy słucham tej piosenki, przypominam sobie Beth siedzącą na środku sceny, śpiewającą bardzo silnym głosem zwrotki i refren tej kompozycji. Podczas tego utworu, uważnie obserwowałam twarz Beth, na której malowały się przeróżne emocje, miałam momentami wrażenie, że z policzków artyski spływają łzy. Były kilka takich fragmentów, które zostały w głowie; przy pierwszym refrenie Beth odsunęła mikrofon od swojej twarzy wyśpiewała „I’d Rather I’d Rather Be blind” tak silnym głosem, że od razu w Ancienne Belgique rozległy się gromkie brawa. Mniej więcej w połowie utworu jest przerwa instrumentalna, wtedy do Beth podbiegł PJ Barth i wykonał fantastyczną solówke gitarową,a wokalistka tak jakby bujała się na krześle. Gdy skończyła śpiewać powiedziała : „PJ Barth on guitar”, wtedy publiczność zaczęła bić brawo, a ona wskazała na niego i również zaczęła klaskać. Następnie wybrzmiał jeden z moich ulubionych utworów z „Better Than Home” – „Might As Well Smile”. Piosenka wykonana w sposób bardzo energiczny z uśmiechem na twarzy. Beth trochę tańczyła na scenie. Podeszłą do perkusisty i śpiewała w jego kierunku, stojąc tyłem do publiczności. Tak samo jak w przypadku utworu „Swing My Thing Back Around” byłam nieco zaskoczona, że znalazł się on w setliście tego koncertu. 

Później po drobnych przygotowaniach Beth znowu usiadła na krzesełku na sceny i jeden z członków ekipy podał jej gitarę. Gdy do niej podszedł, ona powiedziała „ To jest Eric, który doskonale gra na gitarze, nie rozumiem dlaczego on mi ją podaje, powinien być na scenie. Mówiła to z takim przekonaniem, jakby chciała zaznaczyć, ze on jest lepszy od niej w grze na gitarze. Następnie zapowiedziała utwór „The Ugliest House on the Block”, pochodzący z płyty „Bang Bang Boom Boom”. Powiedziała, że ta kompozycja opowiada o domu, w którym kiedyś dawno temu mieszkała z mężem. Po czym dodała, że ta piosenka doskonale pokazuje jak się czuła gdy ją pisała. Jego akustyczne wykonanie bardzo przypadło mi do gustu. Uśmiechnięta Beth Hart śpiewała w sposób naprawdę cudowny, zasłuchałam się. Jako ostatni przed bisami wybrzmiał utwór „St Teresa” w wersji akustycznej został on wykonany przy akompaniamencie gitary. To był drugi liryczny moment podczas koncertu w Ancienne Belgique. Bardzo uważnie po raz kolejny obserwowałam twarz Beth, na której malowały się ogromne emocje, a ja znowu miałam łzy w oczach.  Potem muzycy zeszli ze sceny, a publiczność zaczęła bić brawo. Na chwile pojawił się Scott Guetzkov, który również bił brawo swojej żonie razem z ludźmi zgromadzonymi w Ancienne Belgique. Muzycy nie kazali na siebie zbyt długo czekać, wrócili na scenie. Beth wchodząc zobaczyła w sali transparent, trzymany przez dziewczynę  z napisem  Belgium loves Beth Hart <3” i z dopiskiem 37 days, niestety nie pamiętam co dokładnie było na tej płachcie, ale Beth ogromnie się ucieszyła gdy to zobaczyła i zapytała się „May I have it?”, wtedy transparent został rzucony na scene, a Beth położyła go na fortepianie. Później wokalistka zadała kolejne pytanie „Maybe Shall We play something from 37 days? Publiczność z radością odpowiedziała Yes, a niektórzy zaczęli krzyczeć, że chcą usłyszeć „Sick” i tak też się stało. Wykonanie tego utworu było bardzo energiczne, Beth mimo ogromnego zmęczenia szalała na scenie, na której czuła się naprawdę doskonale. Śpiewała bardzo silnym i energicznym głosem, a w głębi sceny  perkusista popisywał  się charyzmatyczną grą na swoim instrumencie. W pewnym momencie Beth się schowała z boku  , a ręką wskazywała właśnie na Billa Ransoma, który pełen energii uderzał w bębny. Później na chwile  pojawił się Scott , a Beth z nim chwile zatańczyła. Następnie dokończyła partie wokalne. Tak się zakończył ten cudowny wieczór w Ancienne Belgique. Publiczność, gdy Beth zeszła ze sceny po raz drugi zaczęła krzyczeć „We want more, we want more”, ale wokalistka już nie wróciła na scenę Pozostał pewien niedosyt bo zabrakło kilku dla mnie bardzo ważnych utworów między innymi: Baddest Blues czy Tell Her You Belong, ale to tylko zachęta do tego, żeby się jeszcze nieraz wybrać na koncert Beth Hart. 

Nie ma co ukrywać występ Beth Hart był jednym z najlepszych koncertów, na którym byłam w swoim życiu. Tak jak pisałam wcześniej doskonała setlista, chociaż momentami bardzo zaskakująca. Beth w cudownej formie, tryskająca energie, czująca się na scenie jak ryba w wodzie i wspaniale tańcząca. Nigdy  nie zapomnę tego wieczoru, szczególnie, że po koncercie udało mi się spotkać z Beth i zamienić kilka słów i zrobić sobie z nią zdjęcie . Oczywiście jeśli jeszcze kiedyś będę miała okazję ją zobaczyć na żywo, to na pewno kupię bilet bez wahania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz