Beth
Hart – wokalistka, która podczas każdego koncertu tryska energią, tańczy,
przechadza się po scenie w charakterystyczny sposób i oczywiście cudownie
śpiewa. Setlisty zawsze ułożone w sposób niesamowity. Najpierw utwory bardzo
energiczne, z takim bluesowym pazurem, a potem nagle słyszymy piosenki spokojne
i klimatyczne. Oprócz tego Beth potrafi być wspaniałą aktorką sceniczną. Tak
właśnie wyglądał jej koncert w Ancienne Belgique, który odbył się 19 listopada
2015.
Koncert naprawdę bliski
ideału, wspaniały performance, który na pewno pozostanie długo w mojej pamięci.
Setlista ułożona w sposób fenomalny, jednak należąca do tych bardzo
energicznych, chociaż zdarzyło się kilka momentów lirycznych. Do tego świetnie
grający członkowie zespołu : PJ Barth, Jon Nichols, Bill Ransom, i Bob
Marianelly. Najwięcej utworów pochodziło z płyt: „ Better Than Home” i „Bang Bang Boom Boom”. Nie zabrakło także kilku
coverów. Setlista jednak mnie zaskoczyła, bo nie było kilku sztandarowych
utworów, ale i tak doskonale się jej słuchało.
Występ Beth Hart
supportowało amerykańskie trio SIMO, pochodzące z Nashville. Towarzyszą oni
Beth podczas tej części trasy koncertowej „Better Than Home”. Ich występ był całkiem
udany, chociaż nie do końca mnie przekonał Zagrali kilka swoich kompozycji,
nagranych na dwie „sfuzowane” gitary i perkusje. Było bardzo głośno, wokalista
skakał po scenie grając na gitarze, tryskał energią i zapowiadał każdy utwór..
Widać było, że granie na gitarze to jego pasja. Poza tym głos frontmana grupy
SIMO był silny, a na jego twarzy malowały się przeróżne emocje, raczej
pozytywne. Publiczność doskonale bawiła się podczas ich występu, muszę
przyznać, - ja również, mimo tego że nie do końca przekonałam się do ich
muzyki. Ludzie skakali, robili zdjęcia, ale z drugiej strony można było
zaobserwować, że wszyscy czekają z niecierpliwością na występ na Beth Hart.
Najbardziej przypadł mi do gustu utwór, który wybrzmiał jako ostatni podczas
koncertu grupy SIMO. Wokalista powiedział, że traktuje on o miłości i pokoju. Nawiązał
też do ostatnich wydarzeń w Paryżu. Po tej zapowiedzi otrzymał gromkie brawa.
Kiedy SIMO zakończyli swój występ, podziękowali Beth Hart za zaproszenie,
dodając, że Beth i jej ekipa to jedni z najmilszych ludzi, których spotkali w
swoim życiu. Byli jej naprawdę wdzięczni. Przyznam, że pomimo kilku drobnych niedociągnięć,
najpewniej wynikających z braku doświadczenia scenicznego, ten występ został
bardzo starannie przygotowany. Artyści zagrali również kilka utworów,
pochodzących z nowej płyty, która będzie miała swoją premierę . w styczniu
przyszłego roku. Jestem bardzo ciekawa w jakim muzycznym kierunku ten zespół
będzie podążać, być może kiedyś jeszcze posłucham ich muzyki i przekona mnie
ona. Moim zdaniem jest to trio warte uwagi.
Zapowiadając następny utwór „Get Your Shit Together”, Beth oznajmiła, że
na koncercie w Ancienne Belgique obecny jest jej brat i zaprosiła go na scenę,
on nie wyszedł tylko się tak nieśmiało wychylił z backstage’u Później dodała,
że tę piosenkę napisała o jego byłej dziewczynie, wtedy on wbiegł i pokazał „kciuk
w dół”. Beth nic sobie z tego nie robiła po prostu wstała od fortepianu i
zaczęła śpiewać i energicznie poruszać się po scenie. Okrążyła ją kilka razy, a
w pewnym momencie znalazła się dosłownie naprzeciwko mnie , miałam wrażenie, że
spojrzała na mnie. Poczułam się wtedy, że śpiewa tylko dla mnie. To było naprawdę
cudowne uczucie, dosłownie kilkadziesiąt sekund koncertu, a jakże ważnych. Jak
zobaczyłam Beth patrzącą w moim kierunku to na mojej twarzy od razu się pojawił
uśmiech i mam nadzieję, że artystka go dostrzegła. Ten moment koncertu na pewno
zapamiętam do końca życia, bo przecież rzadko zdarzają się takie „spojrzenia
face to face”. Wracając do wykonanie tego utworu to w pamięć zapadły mi również
ruchy sceniczne jakie Beth wykonywała gdy śpiewała tę piosenkę. Następnie wybrzmiał kolejny dla mnie bardzo ważny utwór – tym razem
cover „If I Tell You I Love”, w
oryginale wykonywany przez Melody Gardot. Przypomniałam wtedy sobie, że jakiś
czas temu Melody opublikowała ten utwór w wykonaniu Beth na swojej stronie
facebookowej z opisem „"Shout out to Beth Hart who OWNS this song! Love
you Beth!". Beth Hart zaśpiewała ten utwór jeszcze lepiej niż we
wspomnianym wyżej nagraniu. Był to popis : zmysłowości, wspaniałego wokalu i
gry scenicznej na bardzo wysokim poziomie. Na twarzy artystki malowały się przeróżne
emocje, a publiczność obdarzała bardzo zmysłowym spojrzeniem. Później Beth
otrzymała gromkie brawa za wykonanie tej piosenki. Następnie usiadła przy swoim fortepianie i zaczęła grać najbardziej
liryczny utwór tego wieczoru „Blame The Moon”. Już od pierwszego dźwięku w
moich oczach pojawiły się łzy, patrzyłam na wprost na Beth, stałam jak
zaczarowana. Na jej twarzy malowały bardzo silne emocje. Publiczność wysłuchała
tego utworu w zupełnej ciszy. Niewiele osób robiło wtedy zdjęcia, ale to pewnie
dlatego, że nie jest to bardzo znany utwór Beth Hart, jednak należący do tych
najbardziej emocjonalnych i tak jak przypuszczam tych najbardziej osobistych. Właśnie
dlatego to wykonanie było przepełnione emocjami. Gdy Beth skończyła na sali rozległy się gromkie brawa, artystka podziękowała
i zaczęła grać kolejny utwór tym razem pochodzącą z płyty „Better Than Home”
kompozycje „The Mood that I am in”. Jej wykonanie bardzo energiczne, a piosenka
została zagrana z promiennym uśmiechem na twarzy. Publiczność znowu zaczęła tańczyć w
rytm tego utworu, mogłam zaobserwować, że ludzie doskonale się bawią na tym
koncercie i są bardzo radośni. Gdy piosenka dobiegła końca Beth powiedziała „Thank
You”, a potem dodała „Put Your Hands up in the air” i od razu wiedziałam, że
jako następna wybrzmi kompozycja Trouble, nie pomyliłam się. Zaczęło się od dwóch fantastycznych gitarowych solówek zagranych przez
Jona Nicholsa i PJ Bartha, później dołączyła perkusja i fortepian. To wykonanie
było odmienne od tego, które mogę
usłyszeć na albumie, ale wręcz doskonałe. Beth Hart śpiewała bardzo
silnym głosem, a aranżacja została doskonale dopasowana do jej wokalu. Oprócz
tego PJ Barth zagrał partie gitarowe z ogromną pasją. Beth natomiast tryskała
energią i zapewne gdyby nie grała na fortepianie wstałaby i zaczęła tańczyć tak
jak ludzie zgromadzeni w Ancienne Belgique. Później miałam okazje usłyszeć utwór „Can’t Let Go”. Jego wykonanie
zdecydowanie z takim bluesowym pazurem przepełnione energie. Beth wstała od
fortepianu i zaczęła tańczyć na scenie a publiczność do niej dołączyła. Następnie była krótka przerwa, gdyż Beth musiała się przygotować do
kolejnej kompozycji. Wzięła niewielkie krzesełko i na nim usiadła na samym środku sceny. Byłam wtedy
przekonana że następnym utworem będzie „Tell Her You Belong To Me”, ale tym
razem się pomyliłam. Piosenkę, która została zaśpiewana rozpoznałam już po
pierwszych dźwiękach. Było to I’d Rather Go Blind”. Wykonanie właśnie tego utworu najbardziej zapadło mi w pamięć. Teraz,
gdy słucham tej piosenki, przypominam sobie Beth siedzącą na środku sceny,
śpiewającą bardzo silnym głosem zwrotki i refren tej kompozycji. Podczas tego
utworu, uważnie obserwowałam twarz Beth, na której malowały się przeróżne
emocje, miałam momentami wrażenie, że z policzków artyski spływają łzy. Były
kilka takich fragmentów, które zostały w głowie; przy pierwszym refrenie Beth
odsunęła mikrofon od swojej twarzy wyśpiewała „I’d Rather I’d Rather Be blind” tak
silnym głosem, że od razu w Ancienne Belgique rozległy się gromkie brawa. Mniej więcej w połowie utworu jest przerwa instrumentalna, wtedy do Beth
podbiegł PJ Barth i wykonał fantastyczną solówke gitarową,a wokalistka tak
jakby bujała się na krześle. Gdy skończyła śpiewać powiedziała : „PJ Barth on
guitar”, wtedy publiczność zaczęła bić brawo, a ona wskazała na niego i również
zaczęła klaskać. Następnie wybrzmiał jeden z moich ulubionych utworów z „Better Than Home”
– „Might As Well Smile”. Piosenka wykonana w sposób bardzo energiczny z
uśmiechem na twarzy. Beth trochę tańczyła na scenie. Podeszłą do perkusisty i
śpiewała w jego kierunku, stojąc tyłem do publiczności. Tak samo jak w
przypadku utworu „Swing My Thing Back Around” byłam nieco zaskoczona, że
znalazł się on w setliście tego koncertu. .
Później po drobnych przygotowaniach Beth znowu usiadła na krzesełku na
sceny i jeden z członków ekipy podał jej gitarę. Gdy do niej podszedł, ona
powiedziała „ To jest Eric, który doskonale gra na gitarze, nie rozumiem
dlaczego on mi ją podaje, powinien być na scenie. Mówiła to z takim
przekonaniem, jakby chciała zaznaczyć, ze on jest lepszy od niej w grze na
gitarze. Następnie zapowiedziała utwór „The Ugliest House on the Block”,
pochodzący z płyty „Bang Bang Boom Boom”. Powiedziała, że ta kompozycja
opowiada o domu, w którym kiedyś dawno temu mieszkała z mężem. Po czym dodała, że ta piosenka doskonale pokazuje jak się czuła gdy ją
pisała. Jego akustyczne wykonanie bardzo przypadło mi do gustu. Uśmiechnięta
Beth Hart śpiewała w sposób naprawdę cudowny, zasłuchałam się. Jako ostatni przed bisami wybrzmiał utwór „St Teresa” w wersji
akustycznej został on wykonany przy akompaniamencie gitary. To był drugi
liryczny moment podczas koncertu w Ancienne Belgique. Bardzo uważnie po raz
kolejny obserwowałam twarz Beth, na której malowały się ogromne emocje, a ja
znowu miałam łzy w oczach. Potem muzycy zeszli ze sceny, a publiczność zaczęła bić brawo. Na chwile pojawił się Scott Guetzkov, który również bił brawo swojej żonie razem
z ludźmi zgromadzonymi w Ancienne Belgique. Muzycy nie kazali na siebie zbyt
długo czekać, wrócili na scenie. Beth wchodząc zobaczyła w sali transparent,
trzymany przez dziewczynę z napisem Belgium loves Beth Hart <3” i z dopiskiem
37 days, niestety nie pamiętam co dokładnie było na tej płachcie, ale Beth
ogromnie się ucieszyła gdy to zobaczyła i zapytała się „May I have it?”, wtedy
transparent został rzucony na scene, a Beth położyła go na fortepianie. Później wokalistka zadała kolejne pytanie „Maybe Shall We play something
from 37 days? Publiczność z radością odpowiedziała Yes, a niektórzy zaczęli
krzyczeć, że chcą usłyszeć „Sick” i tak też się stało. Wykonanie tego utworu
było bardzo energiczne, Beth mimo ogromnego zmęczenia szalała na scenie, na
której czuła się naprawdę doskonale. Śpiewała bardzo silnym i energicznym głosem, a w głębi sceny perkusista popisywał się charyzmatyczną grą na
swoim instrumencie. W pewnym momencie Beth się schowała z boku , a ręką
wskazywała właśnie na Billa Ransoma, który pełen energii uderzał w bębny.
Później na chwile pojawił się Scott , a Beth z nim chwile
zatańczyła. Następnie dokończyła
partie wokalne. Tak się zakończył ten cudowny wieczór w Ancienne Belgique.
Publiczność, gdy Beth zeszła ze sceny po raz drugi zaczęła krzyczeć „We want
more, we want more”, ale wokalistka już nie wróciła na scenę Pozostał pewien
niedosyt bo zabrakło kilku dla mnie bardzo ważnych utworów między innymi:
Baddest Blues czy Tell Her You Belong, ale to tylko zachęta do tego, żeby się jeszcze
nieraz wybrać na koncert Beth Hart.
Nie ma co ukrywać występ
Beth Hart był jednym z najlepszych koncertów, na którym byłam w swoim życiu.
Tak jak pisałam wcześniej doskonała setlista, chociaż momentami bardzo
zaskakująca. Beth w cudownej formie, tryskająca energie, czująca się na scenie
jak ryba w wodzie i wspaniale tańcząca. Nigdy
nie zapomnę tego wieczoru, szczególnie, że po koncercie udało mi się
spotkać z Beth i zamienić kilka słów i zrobić sobie z nią zdjęcie . Oczywiście
jeśli jeszcze kiedyś będę miała okazję ją zobaczyć na żywo, to na pewno kupię
bilet bez wahania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz