PJ Harvey powróciła w wielkim stylu, po pięciu latach nieobecności na
scenie muzycznej. 15 kwietnia 2016 swoją premierę miał jej najnowszy album
studyjny zatytułowany „The Hope Six Demolition Project”.
Zapowiedź
tej płyty pojawiła się już na początku zeszłego roku, kiedy to artystka
ogłosiła, że jej najnowszy album zostanie nagrany w Somerset House w Londynie i fani będą mogli zobaczyć sesje
nagraniowe. Tak też się stało, a bilety na to wydarzenie zostały wyprzedane
bardzo szybko. Od kilku tygodni możemy się zachwycać efektami najnowszego projektu brytyjskiej
artystki.
Album został utrzymany w klimacie rocka
alternatywnego. Jest to zapis emocji, towarzyszących artystce podcas podróży po całym
świecie, odbytej wraz z fotografem Seamusem Murphy – laureatem nagrody World
Press Photo. PJ Harvey na tej płycie przedstawia „Raport o stanie świata”. Płyta w porównaniu do poprzedniego wydawnictwa
artystki - „Let England Shake” jest zdecydowanie bardziej energiczna i bardziej
psychodeliczna. Nie zabrakło również elementów jazzowych. Wiodącą rolę w
podkładzie instrumentalnym na tym albumie pełnią gitary, choć wykorzystano też
dźwięki: fortepianu, perkusji oraz instrumentów dętych. Głos PJ Harvey doskonale
komponuje się z muzyką. Większość utworów należy do tych bardziej energicznych.
Nie zabrakło również piosenek raczej spokojnych takich jak: „River Anacostia”
czy „Chain of Keys”. Do jednej kompozycji
– „The Ministry of Social Affairs”, artystka umiejętnie wplotła sample pochodzące
z „That’s What They Want” Jerry’ego McCaina. W utworze „Chain of Keys wykorzystano
fragment nagrania z Monasteru Decani w Kosowie, a w kompozycji "Dollar Dollar" znalazły się dźwięki zarejestrowane w Kabulu. Album
nie jest wolny od wpływów muzyki folkowej. Na tej płycie można odnaleźć wiele
muzycznych skrajności, a niektóre połączenia dźwięków zaskakują. Ten album, za
każdym razem, wprawia w niesamowite zasłuchanie i nie sposób się od niej oderwać.
Słuchając singli zapowiadających „The Hope Six
Demolition Project” spodziewałam się „lekkiego, alternatywnego grania”. Utwory „The
Wheel”, „The Community of Hope” i „The Orange Monkey” są utrzymane właśnie w
takim klimacie. Już przy pierwszym przesłuchaniu okazało się, że to płyta zdecydowanie
bardziej różnorodna. Piosenką, przykuwającą uwagę jest „The Ministry of Defence”.
To najbardziej psychodeliczna kompozycja na całym albumie i za każdym razem
budzi ogromny niepokój. Utwór „Dollar Dollar” natomiast nie jest wolny od
wpływów muzyki jazzowej i folkowej. Te dwa utwory z jednej strony zupełnie do
siebie nie pasują, a z drugiej tworzą bardzo oryginalną całość. Kompozycją
nawiązującą w pewnym sensie do „Let England Shake” jest „River Anacostia”. To
bardzo spokojny utwór. Na krążku został umieszczony pomiędzy budzącym niepokój „Chain
of Keys” i bardzo energicznym oraz „gitarowym” „Near The Memorials To Vietnam
and Lincoln”, w którym PJ Harvey bardziej krzyczy niż śpiewa.
Długo wyczekiwany przez fanów krążek PJ Harvey „The
Hope Six Demolition Project” nie zawiódł. Artystka pokazała swoje różne oblicza na albumie,
który na pewno tak wielu zaskoczył. To bardzo interesujący sposób przekazania „Raportu
o stanie świata”. Wokalistka nie boi się nawiązywać do wydarzeń politycznych i
historycznych, czego tak wielu twórców unika. Ciekawe jak te utwory prezentują
się na koncertach. Przekonamy się o tym niebawem – PJ Harvey wystąpi na
tegorocznej edycji Festivalu Open’er w Gdynii. Nie mogę się już doczekać jej
koncertu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz