Fani
Toola są niezadowoleni, że muszą czekać nowy album od 9 lat. Fani Clannadu czekali na nową płytę
swojego ulubionego zespołu aż 16 lat. W porównaniu do Lindy Perhacs to
zwolennicy tych zespołów czekali (czekają) krótko na nowy krążek swoich
ulubionych grup muzycznych.
Linda Perhacs jest
kalifornijską piosenkarką folkową, która swój pierwszy album, zatytułowany Parallelograms wydała w 1970
roku. Zapoczątkował on gatunek muzyczny nazwany w późniejszym okresie New Weird America( z angielskiego nowa
dziwna Ameryka). W 2014 wydała drugi
album w swojej karierze, który został zatytułowany The Soul of natural things. Fani tej wokalistki na jej nową płytę
czekali aż 44 lat. To chyba najdłuższy czas oczekiwania na nowy materiał w
historii muzyki współczesnej.
Album został utrzymany w
klimacie folkowym z elementami muzyki psychodelicznej,i progresywnej . Zawiera
10 raczej smutnych, chociaż niezwykle pięknych kompozycji. Na tej płycie słychać wyraźne brzmienie
gitary, partie skrzypiec, wiolenczeli,
fortepianu, a charakterystyczny głos wokalistki doskonale pasuję do
podkładu instrumentalnego.
Ten album przesłuchałam kilka
razy, a moją szczególną uwagę zwróciły trzy utwory: The Soul of Natural things, Daybreak
i Freely. Zostały one
utrzymane w klimacie folku psychodelicznego, mają przepiękne poetyckie teksty,
a ich wykonania są niezwykle przejmujące. Według najsmutniejszym z tych utworów
jest Freely, utrzymany w klimacie tradycyjnego folku, niezwykle piękny i
niesamowicie przejmujący, wręcz dołujący.
Wszystkim fanom muzyki
folkowej polecam ten album. Prezentuję on ten gatunek z zupełnie innej strony,
mniej znanej, mniej oczywistej, co czyni go niesamowicie oryginalnym Myślę, że
warto było czekać tak długo na ten album. Ciekawa jestem czy będzie kiedyś
następny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz